http://www.stylowy.sklepna5.pl/ |
Po latach "jagodowego" koloru w salonie nastał czas na spokojniejszą paletę barw.
Od dawna chciało mi się wprowadzić do wnętrza szarości.
Niestety, mojego pomysłu nie podzielała reszta rodziny.
Moja cierpliwość się jednak opłaciła ;)
Nastały bowiem takie czasy że szarości zagościły w wielu domach, a co za tym idzie pojawiły się w gazetach zdjęcia pomieszczeń w pełnej palecie odcieni szarego.
Mogłam pozwolić sobie na prezentacje cudzych domów wykończonych w ten sposób, i zachwalanie rodzinie takiego koloru w salonie.
Myślałam że będę to robić całą zimę ;) na szczęście akcja z parkietem ( czyli konieczność wynoszenia przez okno foteli, bo przez futryne w drzwiach się nie mieściły a zdecydowaliśmy się na odnowienie starego 40letniego parkietu) spowodowała że mąż - sam od siebie oczywiście ;) - zdecydował o remoncie reszty pokoju odrazu, żeby dwa razy z fotelami nie latać.
Wszystko fajnie, tyle że połączyło się to z koniecznością wprowadzenia kilku zmian np układu gniazdek z prądem, a co za tym idzie kosztami i czasem wykonania. A co za tym idzie... bałaganem!!!.... którego mam już serdzecznie dość po 3 latach ciągłego kurzu wszędzie wokół.
No, ale!
Samo pomalowanie ścian teraz oznaczało by że mąż będzie miał wymówkę później że dopiero remont był w pokoju i nie ma co ponownie w nim zmieniać...
A ja mam inne plany co do tego wnętrza ;)
Zatem, ostrzegłam że lepiej poczekać do wiosny - wyjątkowo słabo, żeby czasem nie przekonać męża do zmiany decyzji ;) - a poza tym musimy zrobić z prądem, parapety, listwy... i może jednak na szaro te ściany, a jedną ściane to bym chciała z cegieł...:)
Takie rozmowy najlepiej się prowadzi w czasie ważnego meczu! :D:D:D
Mąż zaaferowany między żółtą kartką a karnym, definitywnie opowiedział się za remontem a z gniazdkami nie widzi problemu, a jak chce ściane z cegieł to on"na już" musi mieć materiał bo zaczyna odrazu i nie będzie czekał bo szkoda czasu - zima idzie, a jak się tak uparłam to niech będzie szary - i wyrzucił mnie z pokoju bo sędzia źle coś tam odgwiadał :D:D:D
No... to jak tak ;)
Następnego dnia zamówiłam płytki, kupiłam farby, rozete, i lampki.
Po przyjściu z pracy, mąż próbował się wycofać delikatnie z "zatwierdzonych" wcześniej pomysłów, ale jak dowiedział się że wszystko już kupione nie miał wyjścia.
Oboje jesteśmy już bardzo zmęczeni ciągłą pracą, ale wiem że jak sobie odpuścimy to ciężko będzie zabrać się ponownie do roboty, a tak będzie już spokój przez kilka miesięcy z remontami i kurzem.
Od dwóch tygodni prace trwają.
Jest na to tylko kilka godzin dziennie bo o urlopie nie ma mowy, więc po powrocie z jednej pracy czeka druga robota w domu...
Na razie - albo już - gotowy jest sufit - rozeta pojawiła się "przez przypadek" żeby ukryć kable żyrandola pod sufitem, gniazdka dawniej robiono w połowie ścian, więc przenieśliśmy je niżej, przeciągnięte są też kable pod lampki a właściwie kinkiety, których do tej pory nie mieliśmy.
Ściany pomalowane na szaro, a wczoraj zabraliśmy się za kładzenie płytek.
Płytki wypatrzyłam w sieci, i uważam że to najładniejsza oferta obecnie na naszym rynku.
Wyglądają jak prawdziwe cegły, polecam jak ktoś lubi taki styl i planuje u siebie imitacje muru.
Ceny konkurencyjne, a napewno lepsze niż w marketach.
Zobaczcie odrazu galerie! A tu adres : Kamień Elewacyjny.
http://www.stylowy.sklepna5.pl/ |
Plan co do ściany jest taki, że nie będzie to sama cegła a jedynie wstawki. Chce uzyskać efekt muru z "odpadającym" tynkiem ;) Jak to wyjdzie? Zobaczymy ;) Oby fajnie!
Do wczoraj zastanawialam się nad kolorem dodatków. Brałam pod uwagę ostrą czerwień, niebieski, pomarańczowy albo jasną zieleń.
Przypadek sprawił, że będzie niebieski ;)
Owym przypadkiem są świeczniki z Biedronki - mojego ulubionego sklepu ;)
Wysokie na 30cm, ze spękanego szkła. Tylko niebieskie były dwa identyczne, pozostałe kolory albo kształty zostały po 1sztuce.
Pozwoliłam sobie też na nowy karnisz ;)
Zostało nam do kupienia jeszcze parapet i listwy przypodłogowe.
Wiecie że mam manie oszczędzania ;) dzięki czemu mogę kupić dwa razy więcej rzeczy. Tak kupiłam np klinkiety. Zamiast 43pln płacić za sztukę, kupiłam identyczne na promocji po 18,80 czyli dwie taniej niż jedna :D
Karnisz też 60% ceny, też z gazetki Praktiker'a :)
Klinkier ok 35%, a farby lateksowe z mieszalnika czyli znowu taniej ;)
Martwie się jednak kosztem listw - nie wiedziałam że są aż tak drogie ;/ a chce koniecznie nowe zasłony, jakieś poduszki, osłonki na doniczki i inne drobiazgi. Jednak przy tej cenie listew brakinie mi na te rzeczy....
Do końca remontu jeszcze troche pracy zostało, a może jakiś market "rzuci" akurat promocje na listwy? :)
Pozdrawiam,
Milego dnia!
Nasze biuro też urządzaliśmy materiałami głównie z Praktikera :))
OdpowiedzUsuń