czwartek, 22 września 2011

Pomału i do przodu... czyli remonty w ogrodzie

http://www.stylowy.sklepna5.pl/
Weronika znowu jest chora ;(
Bierze antybiotyk i okropnie kaszle.
Jutro idziemy do kontroli ale myślę że lekarz przedłuży o kolejny tydzień leczenie, bo poprawa jest marna, niestety :(

Od kiedy remont domu jest niemożliwy, robimy ile można przed domem.

My to dużo powiedziane, bo to zdecydowanie mąż działa z kamieniem przed wejściem, ja nie mam nawet czasu na podlewanie kwiatów...

W zeszłym roku szalałam z rabatą tulipanów, w tym roku nie ma szans.. ani finansowo ani czasowo ;/
Ten post dedykuje pracy mojego męża!

Podziwiam go bardzo!
Ciężko pracuje w pacy i w domu, aż się o niego martwię.
Czekam na śnieg, bo liczę że wtedy odpocznie...

Zdjęcia pokazują ile pracy włożył w ostatnich tygodniach w remont przed domem, dodam że reperował jeszcze płot, który poprostu się rozpada ze starości i czyścił przed sezonem komin, piec itd...

Moje spanie w fotelu ( przy córce), sprzątanie i gotowanie nie są aż takim wysiłkiem, a malowanie decoupage, robienie wianków czy szycie tildowych lalek i sutaszu zdaje się być zabawą!

Pozdrawiam was jesiennie!









18 komentarzy:

  1. Jak tu cudnie u Ciebie :) Nawet mimo tego, że jesień dużymi krokami już do nas nadciąga w Towim ogródku nadal cudnie... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawa dla męża!!!! Tylko na prawdę niech nie przesadza... bo muszę Cię zmarwić - śnieg podobno tak szybko nie przyjdzie:( Eh i zdrówka dla córci, wciąż trzymam za nią kciuki. Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
  3. Ano brawa dla męża ;)
    i jego kolan i kręgosłupa :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe efekty. Dla męża medal:)

    OdpowiedzUsuń
  5. przepieknie! brak mi słów podziwu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. oj oj bo mi mąż się "zapiórkuje" :D i nic już nie będzie robił ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach ależ u Ciebie pięknie!! Ja też już chce tak u siebie :( Zdróweczka

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie jest,posiedziałabym tam z książką i kawką,brawa dla męża,ale jak znam życie,to i dla Ciebie za inspiracje i za zmotywowanie do pracy

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj, wiem co to znaczy zdolny mąż :) Pozdrawiam i życzę zdrowia. A na zimę to bym zbytnio nie liczyła.... Śnieg trzeba odgarniać...:)

    OdpowiedzUsuń
  10. zdrówka brak nam najbardziej, więc duże dzięki!

    co do mojej inspiracji to siedzi teraz w pokoju i bierze inhalacje przy czym "wściekle" kaszle mimo antybiotyku i fury innych leków

    niestety....

    OdpowiedzUsuń
  11. przepięknie się ten kamień prezentuje przed wejściem !
    Ogród również śliczny !
    Wiele pracy włożyliście ,oj wiele.
    Zdrowia Wam wszystkim życzę ,a na medale to zasłużyliście całą Waszą rodziną !
    pozdrawiam Was

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny ogród, cudowny wieniec. Współczuję dziecku i Tobie. Wiem co to znaczy bo astma i alergia króluje w rodzinie. Spróbuj medycyny naturalnej. Prawie wszystko przerobiłam jak chcesz to pytaj na e- mail.
    Nie wiedziałam, że mnie obserwujesz. Miło mi.
    Ostatnio mnie trochę nie było, bo 10 odszedł Gizmo. Przykro niezmiernie, bo ponad rok temu straciliśmy swojego pierwszego kota. Nie umiemy się z tym pogodzić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratulacje dla męża ,macie przepiękne otoczenie !
    Dużo zdrowia Wam życzę .
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ruda - ty wiesz najlepiej ile pracy w to wchodzi, a czas ucieka niewiadomo kiedy ;)

    Zdolność-tworzenia - obserwuje cię od kiedy mam bloga :D jak możesz nie wiedzieć? :) Przykro bardzo jak odchodzi ulubieniec rodziny i przytulacz - współczuję, sama się martwię wiekiem mojego psa...
    Medycyna naturalna w moim domu to jedynie lampa solna i nawilżacz powietrza, leków nie podaję nie znam nikogo kto by coś mi poradził w tym kierunku.
    Ale za to mam już termin na testy u alergologa co mnie cieszy ;) znaczy córka nie ja ;)

    Ela dzięki !

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana dużo zdrówka Wam życzę :*

    Ogród piękny, masa pracy ale za to jaka satysfakcja. Dobrze, że mąż pomaga w domu, wtedy jakoś tak lżej...

    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdrówko biorę garściami ;)

    Mąż nie pomaga tylko sam wszystko robi ;)
    Ja jestem od pomagania :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak mąż zaczął takie przedsięwzięcie, to chciał od razu skończyć. Są osoby, które coś zaczną, a potem zostawiają i bałagan utrzymuje się na dłużej. Na pewno zimą sobie odpoczął, kiedyś wreszcie trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie ;)
      Sama taka nie jestem jak on... zawsze jak coś zaczyna to kończy... chociażby "wiało i grzmiało" !
      To bardzo pozytywne nastawienie, które przynosi szybko satysfakcję z własnej pracy, bo widać efekty!
      Jak się coś robi, to się robi do końca!
      Pozdrawiam ;)

      Usuń

Dziękuję za komentarze! ;)