Po nieprzespanej nocy, bo zaraziłam się wirusem Tilda-wcem ;) i do 3 rano mocno mnie trzymał, nie pozwalając odejść od maszyny do szycia, nareszcie moge powiedzieć:
Jestem z niej albo może z niego bardzo dumna!
Jest to pierwsza poczyniona Tilda przezemnie więc proszę o wyrozumiałość, wiadomo już bym teraz kilka rzeczy zmieniła, źle sobie ją wypchałam i inne takie które napewno zauważycie swoim doświadczonym w szyciu okiem.
Proszę was o uwagi i podpowiedzi co mam poprawić następnym razem.
Nie jestem specem od szycia, a maszyna stała zepsuta od dawna, bo nie jest to nadmiernie eksploatowany przedmiot w moim domu ;)
Oczywiście pierwszą tildą musiał być Strach na Wróble, bo ktoś musi ogarnąć i pilnować mojego ogródka i kwiatów ;)
Pistacjowy, bo tak jakoś się .... mi pasuje ta nazwa ;)
Kilka migawek z sesji w ogrodzie i idę szyć dalej ;)
Miłego dnia!
Tilda jest świetna, może nie jestem specem od szycia ale dla mnie bomba!!!;);)
OdpowiedzUsuń;) bardzo ci dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńNo, to pierwsze koty za płoty, teraz to już tylko może być lepiej, a jest już dobrze;-)
OdpowiedzUsuńdziękuję Basiu ;)
OdpowiedzUsuńMożesz być dumna,wyszła swietnie !
OdpowiedzUsuńTen wirus tild-owiec jest bardzo zarazliwy :))
fantastyczna:)) Bardzo pomysłowa.
OdpowiedzUsuńno świetnie to może nie wyszło, ale dumna jestem ;)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł:)
OdpowiedzUsuńw sumie nawet nie wiem, czy są Tildy strachy na wróble?
pierwszy Twój twór w tej dziedzinie a jaki udany... naprawdę, inwencję twórczą to Ty masz ogromną!!!
podziwiam:)
jola_zola
OdpowiedzUsuńtak, tak są
szablon mam z sieci, tyle że w oryginale wygląda zdecydowanie inaczej, bo ja musiałam dłuuugo dochodzić co jest co na szablonie i większość robiłam na wyczucie ;)